Nieznane historie Matrixa
Wszyscy znamy Matrixa (1999) Wachowskich (wtedy jeszcze braci) chyba na pamięć. No dobrze, może przynajmniej filmową trylogię. Bardziej zainteresowani sięgnęli także po animowaną serię Animatrix (2003), na którą składa się 9 krótkich historii. Te historie najlepiej oglądać po drugiej części filmu, czyli Matrix: Reaktywacja (2003). Animowana seria pomaga zrozumieć w pełni uniwersum Matrixa, dokłada nowe wątki, czy nowych bohaterów, których możemy nawet spotkać w części trzeciej – Matrix: Rewolucje (2003). Wszystkie trzy filmy wyszły na DVD, Blu-ray i 4K na polskim rynku. Animatrix wyszedł jedynie na DVD.
Jeszcze bardziej zorientowani w świecie Matrixa wiedzą, że powstały dwie gry: Enter The Matrix (2003) i The Matrix: Path of Neo (2005). Pierwsza z nich, podobnie jak Animatrix, dopowiada wiele do filmowego uniwersum, a scenariuszem i reżyserią gry zajęli się Wachowscy.[1] Druga z kolei jest zbiorem scen całej serii, ale wprowadza nowe zakończenie, które wymyślili i wyreżyserowali Wachowscy.[2]
Poza filmami, animacjami i grami Wachowscy dali nam jeszcze wiele komiksów, które stanowiły uzupełnienie opowieści o wojnie ludzi z technologią. Już w roku premiery Matrixa (1999) na oficjalnej stronie filmu ukazały się komiksowe historie, które dokładały treści do stworzonego przez rodzeństwo Wachowskich uniwersum. Stanowiły niezależne historie, a ich znajomość nie była konieczna by obejrzeć film. Jednak bardzo pomagały w jego zrozumieniu. Ja pamiętam, że w 1999r. nie zrozumiałem Matrixa (!). I może też przez to nie zainteresował mnie tak bardzo jak inne filmy tego roku, choćby Podziemny Krąg Davida Finchera. Prawdziwy szał na Matrixa w moim sercu pojawił się przy drugiej i trzeciej części. Dziś uważam serię za jedną z najbardziej nowatorskich pod względem pomysłu i wykonania, jak na przełom XX i XXIw.
Dostęp online do komiksów był darmowy. Wśród autorów opowieści znaleźli się sami Wachowscy. Dziś strona nie istnieje, a poszczególne komiksy można zdobyć w papierowej formie. Wyszło nawet zbiorcze wydanie z okazji 20-tej rocznicy filmu: The Matrix Comics: 20th Anniversary Edition (2019). Zawiera historie publikowane online (z małymi wyjątkami, bo mówi się o dwóch historiach, które nie przeszły z Internetu do zeszytów) i nowe niepublikowane treści. Niestety komiks nie wyszedł póki co na rynku polskim.
A o tym, co znaleźć można w tomie i jak jego historie wspierają filmy możecie dowiedzieć się z materiału wideo Język Filmu:
Wachowscy bardzo inspirowali się sztuką komiksu tworząc pierwszego Matrixa. Podobieństwo filmu z komiksem (szczególnie japońskim – mangą) zauważą na pewno znawcy graficznych opowieści. Ja omówiłem je w tym odcinku na moim kanale Język Filmu:
Ale chyba mało kto wie, że poza wspomnianymi wyżej historiami uzupełniającymi filmową trylogię Matrix, w Polsce wyszły jeszcze dwa komiksy: Matrix według Śledzia, czyli jak było naprawdę (2000) oraz Maciek / Komix: Rewelacja (2004). To takie nasze rodzime podejście do filmu Wachowskich.
Matrix według Śledzia, czyli jak było naprawdę to niewielkich rozmiarów zeszyt zawierający 28 stron komiksu i okładkę. Papier nie jest najlepszy, ale książeczka stanowiła dodatek do czasopisma „Świat Gier Komputerowych”, więc można to zrozumieć.
Autorem jest Michał „Śledziu” Śledziński (rocznik 1978), który zaczął publikować swoje rysunkowe historie na łamach czasopism „Secret Service”, „Świat Gier Komputerowych”, „Gambler” i „Play”. „Śledziu” najbardziej zasłynął komiksową serią Osiedle Swoboda.[3] Jego wersja Matrixa stanowi parodię pierwszej części filmu Wachowskich. Na stronach sklepów internetowych z produktem można było przeczytać, że komiks powstał w 3 dni. Fabuła książeczki jest uproszczoną fabułą filmu. Autor przerysowuje sceny i bohaterów. Mocno bawi się obrazem Wachowskich. Mamy dużo odwołań do polskiej rzeczywistości. Czasem po przeczytaniu strony rodzi się myśl: jakie to polskie. Oczywiście z uśmiechem. I tak są: pseudomarkowe ubrania ze zmienionym logo, Bar Mleczny i starsza pani sprzedająca pyzy, Disco Polo i napisy na ścianach miejsc akcji, jak „Rudy tu był”. Humor zaprezentowany w komiksie nie będzie działał na wszystkich fanów komiksu. To trzeba zaznaczyć. Rysunek może wielu osobom nie przypaść do gustu, ale ten styl Śledzińskiego świetnie pasuje do parodii. Ja czytając komiks przypominałem sobie konkretne sceny z filmu i porównywałem wersje „Śledzia” z wersją Wachowskich i to stanowiło dla mnie miłe doświadczenie.
Komiks czyta się szybko. Stanowić może mały i ciekawy przerywnik dla codziennych zajęć. Nie wnosi nic do świata Matrixa, ale też nie ma tego robić. Michał Śledziński w 2000r. dał czytelnikom „Świata Gier Komputerowych” dawkę humoru odnoszącą się do ówczesnego hitu, którym wszyscy żyli.
Maciek / Komix: Rewelacja to o wiele lepiej wydany zeszyt. Okładka jest przyjemna w dotyku, a poszczególne strony nie przypominają najtańszego papieru. Komiks poza okładką zawiera, jak w przypadku książeczki „Śledzia”, także 28 stron. Właściwie pełny tytuł zeszytu brzmi: Prawie 48 stron: Maciek / Komix: Rewelacja. „48 Stron” to cykl, w którym ukazało się kilka komiksów, które parodiowały motywy filmów i całe filmy. Wydaniem zajęło się dziś nieistniejące wydawnictwo Mandragora, które na rynek polski wypuszczało komiksy amerykańskie, japońskie (manga), koreańskie i polskie. Autorami historii są: Tobiasz Piątkowski i Robert Adler. Fabuła jest powiązana z poprzednim zeszytem: Prawie 48 stron: Franky Krova z 2003r. Jednak nie znając komiksu, czytelnik odnajdzie się w historii. Warto wspomnieć, że kolejny zeszyt serii: Prawie 48 stron: Kij Bij z 2006r. kontynuuje historię bohaterów i zawiera też sporo scen parodiujących sceny Matrixa.
Fabuła, podobnie jak u Śledzia, stanowi miłą alternatywę dla historii Wachowskich. Sceny nawiązują do kultowego filmu, ale zmieniają je by było śmiesznie. Znowu autorzy wzięli najbardziej znane sceny Matrixa by stworzyć z nich własną opowieść. W tym wypadku jednak zakończenie jest inne niż w filmie.
Komiks ten jest wyraźnie przeznaczony dla polskiego czytelnika. Humor opiera się o polskie realia. Dostrzeżemy nawiązania do telewizyjnego show „Bar” i pamiętnej „akcji” z „Frytką”, wspomniana jest warszawska Praga, mamy nocne jedzenie kebaba (jakie to polskie), słynny napis na drzwiach szatni klubów o rzeczach pozostawionych w kieszeni kurtek, jest bohater Dziadów Mickiewicza, legendarny Pan Twardowski oraz korzysta się z wielu polskich utworów, jak: Ludzie bezdomni, Siłaczka, Antek. Bez wątpienia im bardziej orientujemy się w życiu (i lekturach) Polaka, tym więcej będziemy mieli zabawy podczas czytania komiksu. Mamy także nawiązania do bohaterów komiksowych, do filmów, nawet do słynnej toalety z Trainspotting (1996) Danny’ego Boyle’a. Także znajomość popkultury jest niemal wymagana by przeżywać odpowiednio komiks.
Ten komiks podobał mi się bardziej niż „Śledzia”, ale został inaczej wydany i przez to zaprojektowany, czy przemyślany. Obydwa komiksy stanowią parodię Matrixa i bawią się polskimi przyzwyczajeniami, obyczajami i kulturą. Z każdym spędzimy przyjemną chwilę czasu, ale nie pozostaną one w naszych głowach jak historie uniwersum Matrixa. Te komiksy mają dać czytelnikowi dawkę humoru i choć miejscami będzie on mało odkrywczy, to spełniają swoje zadanie.
Przypisy:
[1] Według informacji na okładce gry, studio: Shiny Entertainment, wydawca: Atari
[2] Ibidem
[3] https://culture.pl/pl/tworca/michal-sledziu-sledzinski (30.06.2021)
Raya
22 lipca 2021 @ 13:02
„Wachowskich (wtedy jeszcze braci) chyba na pamięć.”.
Proponuję jednak wywalić takie wtrącenie, bo jest ono uznawane w środowisku za zwrot w mocno złym guście. Siostry Wachowskie nie stały się „siostrami” od pewnego momentu na osi czasu tylko po prostu nimi były. Transpłciowość to jest coś co pojawia się nagle w życiu tylko zasadniczo się z nią rodzi, co jest powszechnym naukowym konsensusem. To, że były zmuszone siedzieć trochę w szafie nie zmienia tu wiele i już w trakcie kręcenia Matrixa wiedziały one doskonale o swojej sytuacji.
Raya
22 lipca 2021 @ 13:03
oczywiście miało być „to nie jest coś co pojawia się nagle” literówka.