Diabeł otworzył ścieżkę do kina Richardowi Donnerowi
Chyba każdy kojarzy takie filmy, jak: Zabójcza Broń (Mel Gibson jako policjant-wariat), Superman (w tytułowej roli niezapomniany Christopher Reeve), Goonies (wspaniała opowieść familijna), Maverick (Mel Gibson w ujęciu komediowym), czy Zabójcy (Stallone i Banderas w popisowych rolach zawodowych zabójców). Wszystkie te filmy wyszły spod ręki Richarda Donnera. Kiedy robi on film, to zazwyczaj jest to hit znany na cały świat. Przed produkcjami kinowymi Donner robił seriale telewizyjne. Dla mniej wtajemniczonych wyjaśnię, że w latach twórczych Donnera przed Omenem, czyli 50.-70. ubiegłego wieku kino i serial telewizyjny stanowiły dwa odrębne media. Produkcję telewizyjną charakteryzowały mniejsze budżety, mniej znani aktorzy (często aktorzy zaczynali swoją drogę zawodową od seriali), a nawet szybszy proces realizacji, co oznaczać mogło powstanie mniej dopracowanego materiału lub mniej ciekawego wizualnie w porównaniu z filmem kinowym. Ten zaś wymagał większego nakładu pracy, więcej czasu i oczywiście więcej pieniędzy. Taki film był dopracowany wizualnie i fabularnie. Piszę o mediach w czasie przeszłym, bo dziś różnica finansowa produkcji telewizyjnych i kinowych może okazać się być niewielką lub żadną.
Reżyser pracował w telewizji już na początku drugiej połowy ubiegłego wieku. W tamtym okresie w swoim dorobku miał same seriale. Zdarzały się filmy pełnometrażowe, ale czy ktoś w ogóle kojarzy X-15 (1961)? No może niektórzy fani Charlesa Bronsona, bo aktor wystąpił w tym filmie. Albo Sól i pieprz (1968)? Komedia , którą wymienia się raczej tylko z uwagi na dzisiejszy status Richarda Donnera. Ciekawym filmem w dorobku reżysera jest Lola (1970), ale jakoś przeszedł bez większego echa, pomimo że pojawili się w nim: Trevor Howard (znany starszej widowni ze słynnego Buntu na Bounty, czy Bitwy o Anglię), ponownie Charles Bronson, czy Honor Blackman (znana choćby z filmu Goldfinger o słynnym agencie 007). I gdyby nie jedna dobrze wykorzystana szansa, znany dziś na cały świat reżyser pozostałby jedynie twórcą serialowym, a kinowe hity robiliby inni.
Przełomowy moment w karierze Donnera nastąpił w 1976r. za sprawą horroru Omen. Ta produkcja otworzyła drzwi nieznanemu dotąd kinu reżyserowi do dalszej kariery. Kariery, dzięki której mógł pracować ze znanymi aktorami i wysokimi budżetami. Film o antychryście stał się hitem, ludzie masowo oblegali kina, a sprzedaż Biblii wzrosła dwukrotnie od ostatnich 30 lat.[1] Jednak zanim film trafił do produkcji, wśród osób decyzyjnych było sporo wątpliwości, czy w ogóle ten film realizować. Scenariusz posiadał Warner Bros., ale wytwórnia skupiła się w owym czasie na kontynuacji swojego hitu Egzorcysta (1973) Williama Friedkina, który omawiał temat opętania. Zrodziła się obawa u producentów, że Omen będzie zbyt podobny do Ezgorcysty II, co źle wpłynie na promocję obydwu filmów.[2] Scenariusz przejęła wytwórnia Fox i film dostał zielone światło.[3]
Richard Donner przed i po Omenie nie zrobił horroru (ma jedynie na swoim koncie odcinki serialu Opowieści z Krypty, który można nazwać czarną komedią z elementami horroru). Reżyser spełnia się raczej w produkcjach sensacyjnych, przygodowych, familijnych, komediowych, kryminalnych, czy Sci-Fi. Omen w zamyśle reżysera nie jest horrorem i nie myślał tak o nim podczas produkcji. Dla niego to thriller.[4] Być może to takie myślenie przyczyniło się do stworzenia naprawdę dobrego filmu. Donner odrzucił typową dla horrorów konwencję pokazywania potworów, czy magii. Taka praktyka stosowana jest (nawet dziś) w filmach wykorzystujących motywy satanistyczne, a dobrym przykładem będzie Egzorcysta. W nim Friedkin pokazał fizyczną przemianę dziewczyny w potwora, lewitowanie, czy poruszanie przedmiotami bez ich dotykania. Takie sceny w filmie satanistycznym są dobrze przyjmowane przez widza, bo ten rozumie konwencję horroru, który dopuszcza istnienie sił wyższych. Donner dał widzom horror w konwencji thrillera.
W filmie Omen wszystko musiało być realne. W początkowej wersji scenariusza pojawiły się potwory, ale Donner oznajmił jasno, że wszystkie elementy wskazujące fantastykę muszą być odrzucone.[5] Fabuła Omenu przypomina realną historię, która działa na wyobraźnię odbiorcy, gdyż nie pokazuje pewnych rzeczy dosłownie.
Richard Donner stworzył dzieło, które dziś znajduje się na liście najlepszych horrorów w historii kina. Nie robił horroru, a dobrze przemyślany film. Jego doświadczenie telewizyjne pomogło mu w tym. Wykorzystał daną mu szansę na zrobienie dobrego filmu kinowego perfekcyjnie, a w jego dorobku zaczęły pojawiać się już praktycznie same filmy kinowe. Produkcja Omenu wyniosła 2,8 mln USD, zaś na kolejny film reżysera – Superman – studio wydało już 55 mln USD.[6] Sam Donner we wstępie do filmu wydanego na DVD w 2006r. mówi, że Omen stał się dla niego przepustką do kina.[7] Film o szatanie był dla niego bramą do kariery filmowca. Ale pamiętajmy, że reżyser dostając szansę nie był człowiekiem znikąd. Seriale nauczyły go myślenia twórczego. Według mnie zdobył naprawdę solidny warsztat. Łatwo jest pracować, jak się ma do dyspozycji wysokie budżety i drogich, aktorów. Trudniej zrobić dobry materiał z nieznanymi aktorami i niskim budżetem. Wówczas przydaje się dobra znajomość procesów twórczych, aby w pełni wykorzystać język filmowy. W Omenie Donner wykorzystał bardzo ciekawy zabieg na obrazie, czy jak kto woli sztuczkę filmową, która sprawiła, że widz czuje diabła jednocześnie go nie widząc. Reżyser z operatorem przez zastosowanie odpowiedniej kompozycji zdjęć wytworzyli w umyśle odbiorcy obraz szatana. Ten filmowy trik, a raczej technikę budowania obrazu omawiam w odcinku kanału Język Filmu:
Przypisy:
[1] The Omen Legacy, FOX 2001
[2] Ibidem
[3] Ibidem
[4] 666: The Omen Revealed, FOX 2000
[5] Screenwriter’s Notebook, FOX 2006
[6] Dane z IMDB dla obydwu filmów
[7] Introduction by Director Richard Donner from 2006, FOX 2006
Vladek K
20 lipca 2020 @ 17:49
Moim zdaniem większość horrorów ma podobne wątki, ale są horrory, które wywołują emocje strachu, a są horrory, które natychmiast chcesz wyłączyć. W przypadku gatunku horroru praca reżyserska odgrywa naprawdę kolosalną rolę!
VItalii
21 lipca 2020 @ 00:02
Faktycznie, większość z przedstawianych tu filmów jest bardzo dobra. Nie są może straszne w standardowym pojęciu, ale ogląda się je w dużym napięciu.
MaciejD
26 lipca 2020 @ 23:37
W sumie, w większości przypadków chyba wciąż tak jest, że potencjalna realizacja filmowa otrzymałaby większy budżet niż serial