Lot nad kukułczym gniazdem – recenzja polskiego wydania 4K
Lot nad kukułczym gniazdem 4K
Film Lot nad kukułczym gniazdem Miloša Formana z 1975r. w tym roku po raz pierwszy wyszedł w formacie 4K, nie tylko na rynkach zagranicznych, ale także w Polsce. Na nośnik Blu-ray 4KUHD trafił w listopadzie tego roku (2025), choć w niektórych rejonach później, jak np. w Australii w grudniu 2025r., a w Niemczech w styczniu 2026r.[1] Film wyszedł na płycie 4K w Polsce dzięki dystrybutorowi Galapagos (główne prawa do filmu ma Warner) i o tym wydaniu będzie ta recenzja.
Lot nad kukułczym gniazdem Steelbook 4K polskie wydanie
W Polsce film ukazał się tylko w wersji Steelbook. W innych krajach jest dodatkowo dostępna wersja w plastikowym pudełku. Nie jest to zła decyzja bo metalowy box wygląda naprawdę dobrze, jednak niektórzy kolekcjonerzy wolą plastikowe pudełka. Nasz rynek jest za mały by wypuścić film w plastiku i w Steelbooku do wyboru. Dystrybutor Galapagos zazwyczaj trzyma się jednej wersji. Zagranicą mamy wybór, ale to szersze rynki.

Metalowy box jest matowy dzięki czemu nie jest łatwo pozostawić na nim odciski palców. Grafika na froncie jest nowa i zaprojektowana specjalnie na potrzeby nowego wydania 4K. Jest bardzo ładna. Z jednej strony nawiązuje do oryginalnego plakatu, który jest w dużej części czarnobiały z czerwony elementem. Nowy obraz też jest czarnobiały i tytuł filmu jest w czerwieni. Co ciekawe grafika do plastikowej wersji pudełka jest inna i moim zdaniem zbyt mocno różni się od oryginalnego plakatu. Zdecydowanie preferuję tę na Steelbooku.

W środku pudełka znajdują się 2 dyski: Blu-ray i Blu-ray 4KUHD. Płyta 4K jest płytą UHD100 trzywarstwową. To dobrze świadczy bo taki dysk (w przeciwieństwie do dysku UHD66) pozwala zapisać sporo danych i tym samym zatrzymać jak najlepszą jakość cyfrowego pliku.

Lot nad kukułczym gniazdem – jakość obrazu i dźwięku
Po włączeniu filmu na początku zobaczymy dwie plansze informujące o procesie renowacji filmu. Obraz przeszedł cyfrową renowację w 4K po skanowaniu oryginalnego negatywu taśmy 35mm. Proces rekonstrukcji 4K został wykonany w 2025r. przez Academy Film Archive.[2]
Ścieżka dźwiękowa filmu również została poddana renowacji. Nowy mix audio został zrekonstruowany na podstawie kinowego mixu 5.1 pochodzącego z 2001r., który był zatwierdzony przez reżysera.[3]
Na dysku mamy do wyboru nową zrekonstruowaną ścieżkę (5.1) oraz oryginalną kinową (2.0):
DTS-HD MA 5.1 z transferem ok. 3,5 Mbps
DTS-HD MA 2.0 z transferem ok. 1,7 Mbps

Obraz może budzić zastrzeżenia co do jakości i chciałbym tę jakość szerzej omówić.
Pod względem technicznym jest bardzo dobrze. Podpróbkowanie koloru 4:2:0 przy 10 bitach i kodowanie wideo HEVC są standardem dla formatu Blu-ray 4K. Transfer (bitrate) obrazu to średnio ok. 60 Mbps co jest bardzo dobrym wynikiem dla tego materiału. Typowe wyniki to 50-80 Mbps, przy czym warto wspomnieć, że filmy z bardziej dynamiczną akcją wymagają większego przepływu danych. Lot nad kukułczym gniazdem ma spokojne sceny, ujęcia są w dużej mierze statyczne, dlatego wynik 60 Mbps uważam za bardzo odpowiedni.
Film jest w formacie HDR10. I jak dla mnie HDR w nim nie czuć. Po seansie zadałem sobie nawet pytanie czy ten film nie powinien być w formacie SDR czyli bez HDR. Maksymalny poziom szerokiego zakresu tonalnego Lotu w większości scen wychodzi jedynie lekko ponad 100 nitów. Biorąc pod uwagę, że granicą dla SDR jest 100 nitów, a możliwości HDR10 spokojnie mogą sięgać 1000 nitów to z pełną powagą można stwierdzić, że w Locie HDR praktycznie nie funkcjonuje. Oczywiście HDR to nie tylko poziom świecenia pikseli (zakres tonalny pikseli), ale także nowe możliwości (względem SDR) koloru piksela dzięki szerokiej przestrzeni barw wykorzystywanej przy formacje Ultra-HD (4K). Więc to nie jest tak, że HDR nic tu nie dał. Jednak utrzymywanie tak niskiej tonacji kompozycji HDR może powodować brak poczucia lepszej jakości filmu HDR przez odbiorcę. A przecież nie o to chodzi. Kupując film w nowym formacie HDR niejako wymagamy ujrzenia obrazu jaki już znamy w nowej wersji. Lot nad kukułczym gniazdem nawet jeśli daje tę możliwość to nie będzie ona tak widoczna, a już na pewno nie dla widzów zaczynających poznawać HDR.
Według metadanych HDR10 przypisanych do pliku maksymalny poziom światła dla całego filmu to 413 nitów, zaś maksymalny średni poziom światła dla jednej klatki filmu to 72 nity. Te 413 nitów są rzadkością w Locie i przypisane są do małych punktów świetlnych w kilku scenach – głównie są to lampy czy okna. Nic nadzwyczajnego i właściwie niezauważalnego. Ogólnie sceny wyglądają dosyć płasko, zarówno te we wnętrzach jak i w plenerach. Do wnętrz to akurat pasuje. Ściany szpitala jasnością zbliżone są do fartuchów bohaterów, niekiedy nawet do twarzy aktorów, przez co nie ma tu dużego pola do popisu kontrastem dynamicznym. Innymi słowy nie ma dużych różnic w tonacji kompozycji. Sceny plenerowe w słońcu mają już większy potencjał na operowanie kontrastem, ale one zostały pokazane podobnie jak wnętrza. Nie ma w nich dużej różnicy między jasnym niebem a budynkiem. Stąd plenery wyglądają dosyć płasko, szczególnie w kontekście możliwości HDR.
Poniższe przykłady klatek z filmu zawierają oryginalny wykres rozłożenia tonów kompozycji. Same kompozycje zostały przekonwertowane z HDR do SDR na potrzeby publikacji w tym artykule (nie jest możliwa publikacja oryginalnej klatki HDR). Sama konwersja została wykonana tak, by jak najbardziej odzwierciedlała tonację prezentowaną na telewizorze HDR.
|
|
|
|
A jeśli chodzi o informacje o kolorze w pikselach to kolorów żywych, zbliżonych do naturalnych też specjalnie nie doświadczymy. Ale czy takie były potrzebne w murach szpitala, w którym dominują beże i biele? Nie.

Powstaje pytanie czy tak wykonany color-grading HDR jest odpowiedni dla tego konkretnego filmu i czy nie będzie odstawał od innych starych filmów taśmy zrekonstruowanych cyfrowo w 4K? Poczujecie, że HDR jest tutaj słaby. Ale, pomimo że jestem fanem dużego kontrastu dynamicznego to stanę w obronie obraz Lotu nad kukułczym gniazdem 4K HDR.
Oglądając film nie miałem poczucia, że czegoś mi nie dano w nowym formacie. Wręcz przeciwnie. Miałem poczucie, że oglądam film tak jak powinno się go oglądać. Tak jak pierwotnie zaplanowano jego estetykę. Tak jak oglądali go w kinie moi rodzice, a później ja na kasecie VHS. Temat filmu wręcz wymaga tego brudu, tej niedoskonałości i tych nieożywionych kolorów. Wymaga tego, by HDR nie zniszczył przekazu. I to jest świetny przykład na to, że HDR nie jest po to by zawsze korzystać z jego całego zakresu tonalnego, a operować tym zakresem świadomie. Zgodnie z tematem filmu i czasem, w którym powstał.

Taśma filmowa w kinie miała bardzo niską rozpiętość tonalną, więc można powiedzieć, że współczesny HDR rozszerzając tonację filmu zmienia tym samym ten film i być może jego temat. W Locie nad kukułczym gniazdem poczujemy taśmę filmową – jej niski zakres tonalny. Tylko żeby nie było, że obraz jest źle zrekonstruowany. Jest wspaniale zrekonstruowany! Bo nie doświadczymy w nim wszystkich wad taśmy takich jak drgania, pyłki i brudy na obrazie. Wszystkie ujęcia są stabilne. Obraz nie ma brudów, które czasami potrafią zostać nawet mimo starannej renowacji (przykładem może być trylogia dolarowa wydana w 4K przez brytyjskiego Arrow, gdzie na obrazie pewne zanieczyszczenia pozostały). To trzeba docenić. Bo tak łatwo zapomnieć o wadach taśmy filmowej eksploatowanej kiedyś w kinie. A żeby sobie o nich przypomnieć to polecam obejrzeć sceny niewykorzystane, które dołączone są do wydania. One nie zostały poddane rekonstrukcji i widać jak obraz taśmy prezentuje się dziś.

Miejscami sceny są ciemne i bez wstydu możemy je określić jako stare oceniając jakość obrazu. Twarze bohaterów bywają ciemne, jakby brudne. Nie jest to częste, ale w niektórych ujęciach się z tym spotkamy. Szczególnie ostatnie ujęcie jest świetnym przykładem jak ten obraz ma bliżej do starej estetyki taśmy filmowej oglądanej w starym kinie, niż do estetyki współczesnego HDR. Ujęcie praktycznie pozbawione jest kolorów, a ciemne fragmenty kompozycji niewiele pokazują szczegółów. Takie ujęcia są rzadko spotykane w filmach po cyfrowej renowacji i właściwie kompletnie już nie występują w nowych cyfrowych filmach. Te ujęcia przypomną wszystkim wychowanym na starej Sali kinowej czy VHS, jaki wtedy był obraz. Muszę przyznać, że według mnie mimo wszystko w takich ujęciach można było jednak dopracować tonację. Taśma taśmą, ale jednak nie po to sięgamy po format 4K, żeby widzieć w nim całe odbicie kina lat 70. Rekonstrukcja to proces przełożenia filmu starego formatu – taśmy – na nowy format – cyfrowy. I to przełożenie powinno zniwelować wszystkie błędy wynikające z ograniczeń technologii poprzedniego okresu kina.

Jak widzicie z jednej strony bronię obrazu 4K Lotu nad kukułczym gniazdem, z drugiej wskazuję, że pewne ujęcia mają naprawdę straszną estetykę. Oglądając film po latach poczułem jak ciężki temat ze sobą niesie. I ta estetyka pomogła go wydobyć. Pomijając więc kilka ujęć, które osobiście bym poprawił, muszę świadomie powiedzieć, że jeśli poczułem temat filmu to robota kolorysty została wykonana bardzo dobrze.
Niewątpliwie obraz tego filmu docenią na pewno starsi miłośnicy kina. Myślę, że docenią go też ci, którzy szukają różnorodności w formacie HDR. Ten obraz doceni się mając w kolekcji różne filmy HDR. Od tych z żywymi kolorami i szerokim zakresem tonalnym po te, które HDR nie wykorzystują w tak dużym stopniu. Bo HDR pozwala na szerokie zastosowanie. I to jak wysoko będą szły maksymalne tony i jak żywe będą kolory zależy nie od możliwości technicznych HDR, a od ludzi, twórców. A oni powinni się kierować tematem filmu. A kto nie doceni jakości obrazu? Być może młodzi fani kina, wychowani na żywych kolorach i szerokiej skali kontrastu dynamicznego. Im Lot może wydawać się stary, ponury, niedopracowany.
Lot nad kukułczym gniazdem Blu-ray 4KUHD – język polski
Wydanie polskie od Galapagos poza oryginalną ścieżką anglojęzyczną filmu posiada ścieżkę hiszpańską, włoską i francuską. Polskiej brak. Ale tylko na dysku 4K. Dysk Blu-ray zawiera o dziwo polskiego lektora w formacie mono. Miłe zaskoczenie i na pewno jakaś wartość dodana do zestawu. Chcąc więc obejrzeć film z polskim lektorem musimy obejrzeć go z dysku Blu-ray. Polskie napisy są na płycie 4K oraz Blu-ray. Chcąc więc obejrzeć film w 4K mamy do wyboru jedynie polskie napisy.
Warto dodać, że materiały dodatkowe mają polskie napisy, ale tylko te na dysku Blu-ray. Te umieszczone na dysku UHD nie mają spolszczenia.
Lot nad kukułczym gniazdem Blu-ray 4KUHD – materiały dodatkowe
Część materiałów dodatkowych jest na dysku 4K, część na dysku Blu-ray. Co ciekawe chcąc obejrzeć wszystkie musimy obejrzeć je na dwóch dyskach. Wszystkie materiały dodatkowe nie są w jakości 4K – nawet te na dysku 4KUHD.
Na płycie 4K mamy dwa ciekawe nagrania rozmów na temat filmu (niestety nie są spolszczone). Z kolei na płycie Blu-ray mamy więcej scen usuniętych. Na uwagę zasługują dwa duże filmy dokumentalne (jeden prawie 1,5 godziny, drugi 30 minut) – one są spolszczone. I jak wspomniałem powyżej, materiały na dysku Blu-ray mają polskie napisy, zaś materiały na dysku UHD nie mają języka polskiego.
Podsumowanie
Pomimo, że trochę ponarzekałem na obraz to jednak weźcie pod uwagę, że to specyficzny film o wyjątkowej palecie barw i osobistej tonacji. Sama rekonstrukcja została wykonana bardzo dobrze i film można na nowo przeżyć. A filmy HDR są i mają być różnorodne w swojej estetyce. Warto kupić to polskie wydanie, szczególnie, że posiada 2 dyski i sporo materiałów dodatkowych. Bywa, że na nasz polski rynek trafiają wydania bez dysku z dodatkami, podczas gdy zagranicą taka płyta jest dostępna.
Przypisy:
[1] Dane ze strony blu-ray.com z dnia 17.11.2025
[2] Informacje z filmu z wydania 4K Warner
[3] Informacje z filmu z wydania 4K Warner



