Jak Darren Aronofsky pokazał Arkę Noego w filmie i komiksie
Darren Aronofsky – film, gra, komiks. Reżyser wielu mediów.
Darren Aronofsky – to nazwisko na pewno kojarzyć nam się będzie z kinem, począwszy od jego debiutu fabularnego – Pi (1998) przez takie filmy jak Requiem dla snu (2000), Zapaśnik (2008), Czarny Łabędź (2010), aż po Wieloryba (2022). Reżyser ma na swoim koncie tylko (czy może aż) jedną nominację do Oscara w kategorii Najlepszy reżyser – za Czarnego Łabędzia. Statuetki póki co nie otrzymał. To ciekawe bo jego filmy nie tylko zapadają w pamięć widzom, ale i krytykom czy ludziom na festiwalach filmowych. W swoich filmach potrafi poprowadzić aktorów tak, że pokazuje ich odbiorcom i fanom niejako na nowo. Wydobywa nowe pokłady energii z aktorów. Tak było w przypadku Mickey’ego Rourke’a w Zapaśniku, który pokazał jak wspaniale można przywiązać widza do bohatera starego, uzależnionego i niesłownego wobec nawet swoich najbliższych. Marisa Tomei w tym filmie również pokazała klasę. Niebędąca już pierwszej młodości aktorka pokazała (i pomógł jej w tym Aronofsky), że kino wciąż może potrzebować takich kobiet. Nominacje do Oscara dla tej ekranowej pary są zasłużone. Natalie Portman odebrała tę statuetkę za swoją rolę w Czarnym Łabędziu. Podobnie jak Brendan Fraser za rolę w Wielorybie. Aktor był już właściwie zapomniany. Zmienił się z przystojnego i dobrze zbudowanego aktora w faceta z nadwagą. Wciąż grał w filmach, ale to już nie był przystojniak z Mumii (1999) czy Goerge’a prosto z drzewa (1997). Aronofsky pokazał go na nowo. Nie ukrywał jego tuszy, a wręcz wzmocnił ją. Tym samym stworzył bohatera z jednej strony przerysowanego do granic możliwości, z drugiej tak prawdziwego, w którym widzowie mogli odnaleźć swoje obawy czy pragnienia. I nie mówię, że ci aktorzy potrzebowali Aronofsky’ego, chociaż jedyną nominację do Oscara w swojej obecnej karierze Rourke ma dzięki temu reżyserowi. Portman ma jedyną statuetkę właśnie za Czarnego Łabędzia Aronofky’ego. Tak samo jak Fraser ma jedynego Oscara za Wieloryba. Z wymienionych przykładów Marisa Tomei miała już na swoim koncie Oscara i nominację. Ale trzeba przyznać, że Aronofsky ma wpływ na efekt końcowy roli danego aktora w swoich filmach. I teraz warto dodać, że nie jest jedynie filmowcem. Lubi obcować z innymi mediami. Był reżyserem jednego z segmentu gry wideo Soldier Boyz z 1997r. Gry w dużej części składającej się z sekwencji filmowych, ale jednak gry. Aronofsky miał romans także z medium komiksu. Współtworzył scenariusz powieści graficznej Noe opartej o biblijną przypowieść o stworzycielu Arki Noego. Później stworzył film Noe. I to nie pierwszy przypadek rozbijania historii na film i komiks w życiu reżysera. W 2005r. ukazał się komiks Fontanna (The Fountain) na podstawie scenariusza Aronofsky’ego, a rok później wyszedł jego film o tym samym tytule. Reżyser od młodości lubił komiksy… tworzyć. W latach szkolnych podarował własnoręcznie wykonany zeszyt anime swojej nauczycielce angielskiego w podziękowaniu za to, że dzięki niej zaczął pisać.[1]
Noe (Noah) – film vs komiks
Noe: Wybrany przez Boga to film z 2014r. Nie jest to najlepszy film w dorobku reżysera. Pomimo że wystąpiło w nim wielu znanych aktorów (Russell Crowe, Emma Watson, Anthony Hopkins, Jennifer Connelly) oraz efektowej strony wizualnej i rozmachu produkcyjnego. Biblijna opowieść o Arce Noego przeszła przez wyobraźnię Aronofsky’ego i została pokazana widzom w nowej wersji. Film moim zdaniem nie wyszedł tak dobrze jak powieść graficzna.
Komiks Noe (Noah) ukazał się jako jedna książka w twardej oprawie w 2014r. dzięki amerykańskiemu wydawnictwu Image Comics (chociaż można znaleźć w sieci informacje o wcześniejszych datach, ale trudno było mi je zweryfikować). W Polsce ukazał się w czterech zeszytach. Pierwszy jeszcze w 2013r. i kolejne już w 2014r. za sprawą wydawnictwa SQN (Sine Qua Non). Każdy zeszyt jest w twardej oprawie.
Zeszyt 1: Noe. Za niegodziwość ludzi, SQN 2013
Zeszyt 2: Noe. Wszystko, co pełza po ziemi, SQN 2014
Zeszyt 3: Noe. I wody spadły na ziemię, SQN 2014
Zeszyt 4: Noe. Kto przeleje krew, SQN 2014
Scenariusz komiksu oraz filmu napisali Darren Aronofsky i Ari Handel. Panowie się dobrze znają. Handel jest producentem wielu filmów reżysera, ale jako scenarzysta pracował tylko przy jednym filmie w ogóle i jest to właśnie Noe. Powieść graficzna według mnie o wiele lepiej przekazuje myśli twórców niż film. Ich fabuły różnią się w wielu fragmentach, ale ostatecznie przekazują tę samą myśl. Tu należy zaznaczyć, że Aronofsky i Handel napisali scenariusz historii, która miała trafić do filmu, ale zdecydowali się wcześniej udostępnić ją w formie powieści graficznej. Z wywiadu jaki przeprowadził Peter Sciretta w 2008r. dla Slash Film wynika, że twórcy mieli dopiero po komiksie zainteresować studia filmowe projektem by zdobyć odpowiedni budżet.[2] A nie mógł być mały bo to historia o końcu świata. Komiks jest więc oparty na pierwotnej wersji scenariusza Aronofsky’ego i Handela, a film został oparty na zmienionym już scenariuszu.[3] Podobno panowie napisali scenariusz już w 2006r.[4] Aronofsky powiedział, że „zawsze wspaniale jest patrzeć na inną sztukę i sposób, w jaki ludzie interpretują historię, którą tworzysz. To jest inspirujące”.[5] Niewątpliwie ilustracje komiksowe były dla niego inspiracją w tworzeniu filmu bo przy niektórych obrazach obydwu mediów da się zauważyć podobieństwo. Reżyser dodał w wypowiedzi: „Widzisz rzeczy, które podsuwają ci pomysły, jak zrobić coś w filmie”.[6] Komiks był dla niego pomocny przy tworzeniu filmu. Scenariusz filmowy na pewno musiał ulec zmianom ze względu na dopasowanie go do innej formy. To co w komiksie może być odpowiednie, w filmie niekoniecznie i odwrotnie. Pamiętajmy, że to dwa różne media i nie mogło odbyć się bez przekładu. Według Aronofsky’ego scenariusz komiksu jest oryginalną wersją scenariusza.[7] Można więc rozumieć ją jako pierwszą wersję, nieoczyszczoną jeszcze wizję twórców lub jako oryginalną i najważniejszą ich wizję. Reżyser pomyślał nawet o komiksie jak o możliwości dla odbiorcy spojrzenia w proces twórczy.[8] Oznacza to, że reżyser chciał przedstawić czytelnikom pierwotną wizję, ale nie w formie pisanej, a w formie powieści graficznej. W końcu medium filmowe i komiksowe oparte jest na obrazach i nimi operując w opowiadaniu historii Aronofsky czuje się dobrze.
Najpierw obejrzałem film, potem przeczytałem powieść graficzną. Filmu nie oceniłem wysoko co mnie zdziwiło bo uwielbiam Aronofsky’ego. Po takiej ocenie trudno było z entuzjazmem sięgnąć po komiks. Traktowałem to w pewnym sensie jako obowiązek. Skoro reżyser udostępnił swój pomysł innemu niż filmowe medium, to znaczy, że ma niezwykły stosunek do tej historii. Zatem komiks musiałem przeczytać, aby wyrobić sobie ostateczne zdanie nie tyle o filmie, ale o całym produkcie Aronofsky’ego, na jaki składają się w tym przypadku komiks i film. Cieszę się bo komiks bardzo mi się podobał.
Noe – historia Arki Nowego opowiedziana na nowo
Powieść rozpoczyna bardzo krótkim przypomnieniem historii Adama i Ewy z Księgi Rodzaju. W samych obrazach przedstawiono nie tyle historię pierwszego grzechu co przypomniano o niej czytelnikowi w 14 obrazach. Dalsza część powieści skupia się już na historii Noego, jego relacji z rodziną, z innymi ludźmi, z naturą oraz na budowaniu Arki. Warto powiedzieć, że ta historia nie jest przekładem oryginalnej historii zawartej w Księdze Rodzaju na obrazy. To interpretacja Aronofsky’ego i Handela. W powieści graficznej mamy pewne zmiany i dodane nowe elementy. Handel nawet wspomniał w jednym z wywiadów, że musieli pokazać głównego bohatera na nowo bo w historii biblijnej nie mówi on ani jednej kwestii.[9] Najbardziej zauważalnym są olbrzymie istoty o sześciu rękach. W filmie są skamieniałymi stworzeniami, w komiksie mają ciało. Jednak wszystko wydaje się umotywowane przez twórców by poprowadzić swoją wersję opowieści. Pojawiają się krótkie cytaty z Księgi Rodzaju co wzmacnia przekaz. Zmieniona wersja znanej chyba wszystkim historii biblijnej spotkała się i z entuzjazmem i z krytyką. Nowa wersja pokazała, że ta historia może być inaczej opowiedziana, może być bardziej prawdziwa w niektórych sytuacjach. Czy Arka mogła rzeczywiście mieć formę łodzi czy jednak przybrać zwyczajny prostokątny kształt? Skoro nigdzie nie płynęła, a jej jedynym celem było utrzymanie się na wodzie to bardziej realnym wydaje się kształt wielkiego pudełka. Historia może także pokazywać wiele brutalności czy trudnych wyborów moralnych głównego bohatera, które wpływają na rozpad jego rodziny. To może się podobać lub nie. Niektórzy woleli powszechnie przedstawianą historię, innych wciągnęła wersja Aronofsky’ego. Środowiskom religijnym nie spodobały się zmiany w tej historii. Twórcy w swojej opowieści zawarli moralizatorski ton i to nie spodobało się wszystkim. Czytelnicy chwalili nową, surową wizję tej opowieści, ale krytykowali, że fabuła komiksu szła w moralitet. Niektórzy krytykowali postapokaliptyczny klimat historii, innym się bardzo podobał. Czytając komiks mamy wrażenie, że historia może być umiejscowiona w dalekiej przeszłości, jak i przyszłości. I wydaje się to świadomym zabiegiem twórców. Jeśli o mnie chodzi to mi bardzo przypadło to do gustu. Historia wydaje się bardziej uniwersalna. Autor ilustracji przyznaje, że opowiedzenie historii z postaciami znanymi niemal każdemu jest trudne bo odbiorca będzie nawet podświadomie porównywał do tego co już wie o historii i jej bohaterach.[10] Moralizatorski ton opowieści w komiksie mi nie przeszkadzał, natomiast w filmie już tak. Aronofsky i Handel w swojej opowieści stawiają pytanie o człowieka – czy rodzaj ludzki zasługuje na wyginięcie?
Noe – ilustracje komiksu a obraz filmowy
Reżyser rysunki do komiksu powierzył uznanemu twórcy. Niko Henrichon ilustrował uznaną powieść graficzną Briana K. Vaughana – Lwy z Bagdadu (Pride of Baghdad). To wydana także w Polsce historia o czterech lwach, które wydostały się z zoo w Bagdadzie po amerykańskim zamachu bombowym w 2003r. Henrichon zasłynął także rysowaniem okładek komiksowych dla Marvela i DC.
Tekstu w zeszytach komiksowych jest bardzo mało. Opowieść operuje głównie obrazami i według mnie jest to duży plus. Niko Henrichon bardzo sprawnie potrafi opowiedzieć poszczególne sceny obrazami. I nie potrzebuje ich wiele by były zrozumiałe. Te ilustracje wspaniale oddają postapokaliptyczny klimat. Czujemy, że opowieść dotyczy ludzi, ale nie czujemy do końca w jakim czasie jest osadzona. Znajdziemy tu „madmaxowy” styl, historyczny, a nawet czasem będziemy mieli wątpliwości czy akcja dzieje się na naszej planecie co przypomina obrazy z pierwszych Gwiezdnych Wojen. Obrazy są bardzo szczegółowe, niekiedy dużo się w nich dzieje, ale zawsze kompozycja nie wydaje się być przeładowana i obrazy są bardzo czytelne. Najsilniejszą stroną ilustracji są według mnie kolory. Henrichon barwami wprowadza odbiorcę w historię każdej sceny. Czujemy piekło ludzi ukazane w odcieniach pomarańczu, potrafimy odróżnić wizje Noego pełne wody w turkusowych odcieniach. To m.in. dzięki kolorom widzimy i czujemy spaloną słońcem ziemię jak również krwawą bitwę podczas ulewy. Ilustrator wspaniale dobiera kolory i trzyma się danej tonacji dla wywołania w odbiorcy najlepszego efektu. Gdy bohaterowie są w Arce mamy ciepłą tonację. Wynika ona z ognia, który rozświetla wnętrza statku, ale ta tonacja pokazuje go także jako miejsce bezpieczne dla bohaterów i zwierząt. Obrazy w ciepłej tonacji akcentujące życie w środku Arki kontrastują z obrazami w zimnej błękitnej tonacji, która akcentuje śmierć na zewnątrz. To dzięki kolorom przechodzimy z sekwencji do sekwencji, z danego klimatu w dany i z danej emocji w inną. Nawet sceny zakochanych mające na celu przywrócenie na chwilę wizji biblijnego raju żółto-zieloną tonację co podkreśla piękno natury. Jedne z lepszych obrazów to ilustracje łączące niebieski (właściwie to tzw. teal czyli po polsku niebieski z odcieniem zieleni) z czerwienią podczas walki. Można się nawet pokusić o taką interpretację: ta czerwień może symbolizować wolę przeżycia ludzi, a niebieski nadchodzący koniec rodzaju ludzkiego.
Kolory w filmie również mają za zadanie budować przedstawiany świat i wpływać na emocje widza. Wizje głównego bohatera również są dobrze oddzielone od kolorów właściwej akcji i mają niebiesko-zieloną tonację. Spalona słońcem ziemia nie idzie jednak w ciepłą tonację, a w brąz. Pasuje to także do zniszczonego świata niczym z wizji postapokaliptycznej, ale jednak ta ciepła tonacja w komiksie była sugestywna. Za to bardzo ładnie pokazano granicę, po przekroczeniu której ludzie narażeni są na kontakt z olbrzymami co kończyło się śmiercią. W komiksie i filmie ta granica została dobrze pokazana. Na Islandii gdzie kręcono zdjęcia do filmu wiele elementów pejzażu jest czarnych – skały, piasek.[11] Aronofsky chciał tego koloru w swoim filmie i faktycznie sporo w nim czerni w przeciwieństwie do komiksu.
Za zdjęcia odpowiedzialny jest Matthew Libatique, który od dawna współpracuje z Aronofskym. Umie pracować przy filmach zarówno niszowych jak i blockbusterach. Umie pracować z kolorem i z efektami specjalnymi. Tworzył zdjęcia do Iron Mana 1 i 2, Ptaków Nocy czy Venoma. Plan zdjęciowy Noego był dla niego bardzo wymagający. Kręcono w nocy, do tego w deszczu. Były zdjęcia w środku Arki, gdzie praktycznie nie było światła, a Libatique musiał dodać je w filmie tak, żeby widz nie poczuł sztuczności. Zdjęcia są naprawdę bardzo piękne, ale i wymowne.
Noe: Wybrany przez Boga – efekty specjalne i budowa Arki
Efekty specjalne w filmie dobrze przedstawiają wizję twórcy. Komputer w tym filmie pomógł. Może niekiedy poczujemy pewną sztuczność obrazów wygenerowanych komputerowo (CGI – Computer Generated Imagery), ale w przypadku tego filmu taka estetyka pasuje. Przy czym zaznaczę, że ta sztuczność nie oznacza źle wykonanych efektów, ale raczej wprowadzają baśniowość do opowieści. Bardzo wymownie pokazano opadnięcie pierwszej kropli deszczu na twarz bohatera. Kamera rozpoczyna swoją podróż z niemal wysokości chmur i leci w dół. Oczywiście to ujęcie wykonano przy wykorzystaniu kamery wirtualnej – cyfrowej kompozycji – z ewentualnym realnym nagraniem aktora. Umieranie olbrzymów jest takie samo jak w komiksie. Pokazano je dobrze i zrozumiale zarówno ilustracjami jak i ujęciami CGI. Polecam sceny, w których stworzenia wchodzą do Arki. Ptaki wlatujące do niej są świetnie pokazane. Komputer wyraźnie pomógł ujęciom, które zawierają sporo ruchu kamery, a zwierzęta wyglądają naturalnie. Komiks również pokazał te sceny bardzo pięknie. Gady, owady czy ptaki – obrazy ukazujące wszelkie stworzenia przybywające do Arki są bardzo ładne kompozycyjne.
Ale film nie jest przesycony efektami komputerowymi. Arka stworzona została jako rzeczywisty obiekt. Przynajmniej w dużej części. Zbudowano ją w mieście Oyster Bay w stanie Nowy Jork.[12] Było to trudne i czasochłonne zadanie dla scenografów. Mark Friedberg – scenograf – wspomina, że długość i szerokość Arki twórcy wzięli z Biblii, ale nie było w niej konkretnej informacji o tym jak Arka wyglądała.[13] Wiele tekstów i filmów przedstawia Arkę jako łódź. Twórcy Noego zdecydowali, że będzie to wielki kontener. Taki byłby najlepszy dla uratowania jak największej liczby zwierząt. To nie mógł być statek bo statek ma dopłynąć do jakiegoś celu, a Noe miał po prostu w Arce przetrwać potop. Nie ma więc żagli, przodu i tyłu.
Wnętrze Arki zostało stworzone w wielkim 3-piętrowym budynku wysokim na 25m wybudowanym na potrzeby filmu w zbrojowni wysokiej na 27m i długości 90m.[14] W środku była metalowa konstrukcja. Musiała utrzymać ekipę, sprzęt oraz elementy Arki. Bywało, że przy budowie pracowało nawet 400 osób jednego dnia.[15] Aronofsky wraz z Libatiquem stosują dużo czerni. Niekiedy w kompozycjach mało widać. Ale podnosi to realizm obrazów. Komiksowe obrazy nie operują tak czernią jak filmowe. Więcej w nich widać i nie czuć niekiedy całkowitego braku światła.
Moment zalania Arki jest bardzo dobrze pokazany i w kinie musiał robić wrażenie. Ja miałem okazję oglądać go na ekranie telewizora, ale też mi zaimponował. Statek dobrze prezentuje się na wzburzonej wodzie. Tu komputer naprawdę pomógł wizji twórców. Komiks zresztą również bardzo dobrze pokazuje te sceny.
Deszcz na planie powstał dzięki specjalnym urządzeniom. Na minutę leciało 5000 galonów wody (1 galon = ok. 3,78 l). Człowiek od efektów nawet żartował, że w jednej scenie było więcej deszczu niż w jakimkolwiek innym filmie.[16] Może żart, może nie, ale trzeba przyznać, że sceny w deszczu naprawdę robią wrażenie. Deszcz w komiksie również jest sugestywny. Grube jasne kreski niemal przykrywają akcję obrazów w zimnej tonacji kolorystycznej. Twórcy filmu musieli także odpowiednio oświetlić olbrzymi plenerowy plan zdjęciowy. Zastosowano lampy umieszczone na dźwigach, których światło zmiękczono wielkimi dyfuzorami przypominającymi poduszki. Sekwencja bitwy przyciąga uwagę zarówno w filmie jak i komiksie. Obydwa media pokazują to na swój sposób i robią to w sposób bardzo wciągający odbiorcę.
Wymownie została też pokazana wizja opowiadania Noego o początku świata. W filmie przedstawiono ją w stylizacji tzw. timelapse, który przypomina przyspieszoną animację poklatkową. Henrichon nie miał takich możliwości jak medium filmu i pokazał tę opowieść na całostronicowych obrazach z wieloma kompozycjami.
To film jednocześnie o końcu świata jak i o jego początku – powiedział w jednym z wywiadów autor zdjęć Matthew Libatique.[17] Warto zapoznać się z wersją Aronofky’ego i Handela znanej chyba wszystkim opowieści Księgi Rodzaju. Można to zrobić albo komiksem albo filmem albo obydwoma. Jest to jeden z licznych przykładów na łączenie się kina nie tylko z literaturą, ale także z powieściami graficznymi, którym bliżej do siebie ze względu na operowanie obrazami.
Przypisy:
[1] The Ark Exterior: A Battle for 300 Cubits, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014
[2] https://www.slashfilm.com/500619/interview-darren-aronofsky-part-3/ (24.03.2024)
[3] https://imagecomics.com/news/noah-the-classic-story-reimagined-by-darren-aronofsky-1 (21.03.2024)
[4] https://eu.usatoday.com/story/life/movies/2014/04/03/darren-aronofsky-noah-graphic-novel/7263383/ (21.03.2024)
[5] Ibidem/ (21.03.2024)
[6] https://eu.usatoday.com/story/life/movies/2014/04/03/darren-aronofsky-noah-graphic-novel/7263383/ (21.03.2024)
[7] https://imagecomics.com/news/noah-the-classic-story-reimagined-by-darren-aronofsky-1 (21.03.2024)
[8] Ibidem (21.03.2024)
[9] The Ark Interior: Animals two by two, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014
[10] https://eu.usatoday.com/story/life/movies/2014/04/03/darren-aronofsky-noah-graphic-novel/7263383/ (22.03.2024)
[11] Iceland: Extreme beauty, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014
[12] The Ark Exterior: A Battle for 300 Cubits, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014
[13] Ibidem
[14] The Ark Interior: Animals Two by Two, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014
[15] Ibidem
[16] The Ark Exterior: A Battle for 300 Cubits, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014
[17] Iceland: Extreme beauty, reż. Niko Tavernise, Paramount 2014